Pytania o miłość ( J 21, 1-19)

  Zachowanie wszystkich apostołów po zmartwychwstaniu jest zagadkowe, czasem trudne do wytłumaczenia. Piotr w odpowiedziach próbuje wyrazić i nazwać to, co naprawdę czuje.  
Próbuje określić jaka jest jego prawdziwa relacja do Jezusa, kim On właściwie dla niego jest. Kilka dni wcześniej wszystko zdawało się być przeciw niemu. Każde pytanie odbierał jak atak. Zaskoczony i złamany strachem kolejno odpowiadał pytającym: „Nie wiem co mówisz...”, „Nie znam tego Człowieka...” Za trzecim razem zaniemówił z przerażenia a potem wybuchnął spazmatycznym płaczem, który nie wiemy kiedy się skończył. Został zdemaskowany, rozpoznany, skojarzony z Jezusem. Ale co innego jeśli przyporządkowuje nas ktoś z zewnątrz, a co innego, jeśli człowiek określa się sam, osobiście. Negując zwój związek z Chrystusem zanegował swoje powołanie. W gruncie rzeczy zanegował swoją tożsamość, samego siebie.Do XVI w. artyści niechętnie podejmowali ten motyw. Wszystko zmieniła reformacja i renesans. Katolicy poczuli się wezwani do obrony wartości i dogmatów, które atakowali protestanci. Ikonografia przyszła Kościołowi w sukurs. Np. niezwykły obraz El Greco Łzy Świętego Piotra (namalowany na zamówienie arcybiskupa Toledo) z jednej strony wyraża skruchę Kościoła i papiestwa w obliczu własnych słabości, z drugiej wyraża niewątpliwe uznanie dla zmysłu wiary i kultu świętych. Artysta ukazał Piotra w chwili jego największej słabości i zagubienia, ale jednocześnie w chwili największej tęsknoty za Chrystusem! Zdrada zawsze czyni samotnym! Zdradzając człowiek, najpierw i przede wszystkim, zdradza samego siebie. Okłamując bliźnich, człowiek najpierw wchodzi w zakłamaną relację z sobą samym. Nigdy wcześniej Piotr tak bardzo nie potrzebował Chrystusa jak właśnie wtedy! Potrzebował wielu pytań, które słyszy w tym jednym pytaniu z dzisiejszej Ewangelii! Nie zadają go przypadkowi ludzie, ale sam Zmartwychwstały Chrystus: „ Szymonie, synu Jana, czy miłujesz Mnie więcej aniżeli ci”? Piotr nie chce być zapamiętany jako człowiek zwątpiony i małoduszny, pokonany przez własny strach. Nie podejrzewał siebie o takie tchórzostwo. Przegrał z sobą samym. Ale ta klęska jest błogosławiona. Ona czyni go innym człowiekiem. Potrzebuje rehabilitacji, jak wszyscy, którzy zdradzili. Po tym wszystkim, co się wydarzyło, Piotr zapewne spodziewał się pytań a na pewno ich potrzebował. Teraz Piotr jest o wiele bardziej powściągliwy niż przedtem. O wiele bardziej panuje nad słowem i emocjami. Już się tak nie egzaltuje. Już nie mówi: „...choćby wszyscy zwątpili”, „...choćby mi przyszło z Tobą umrzeć”. Mniej deklaracji, więcej zaufania. Stracił pewność siebie i dzięki temu może wierzyć w miłosiernego Jezusa. Najgorsza jest wydumana oczywistość, która nie pozwala patrzeć i wierzyć krytycznie. Daje złudne wrażenie rzeczy pewnych człowiekowi, który nie może być pewny niczego (z wyjątkiem śmierci) a przede wszystkim samego siebie. W tym świecie jedyną pewnością okazuje się niepewność!
 Pytania o miłość następują po kolejnym cudownym połowie ryb, który jest reminescencją pierwszego połowu, niemal jego kopią (por. Łk 5, 4-11). Chrystus potwierdza pierwsze wezwanie Piotra: „ Paś owce moje” tzn. idź wszędzie, także tam, gdzie po ludzku nie chce się iść. Idź szukać innych, skoro sam zostałeś znaleziony. „Paś owce moje” tzn. również: nigdy nie zapomnij do kogo one należą i przed kim będziesz musiał zdać sprawę. „Paś owce moje” tzn. rozeznawaj co jest, co może i co powinno być rzeczywistym pokarmem, którego nie powinno zabraknąć. „Paś owce moje” tzn. strzeż ich przed wilkami w owczej skórze ale i przed najemnikami, którzy są tak samo niebezpieczni. „Paś owce moje” tzn. nie pozostawiaj owiec samym sobie.

 
Krzysztof Drogowy
TOP