Czas – dar podstawowy (Łk 2, 16-21)

echoewangelii   Czas jest darem podstawowym. W nim otrzymujemy wszystkie inne dary. Jest też darem niszczejącym - każdego dnia mamy go mniej. Dzisiaj mamy go mniej niż wczoraj, jutro będzie go dla wszystkich mniej niż dzisiaj i to pod warunkiem, że będzie jutro. Równie dobrze tej nocy może nastąpić koniec i zostaniemy ogołoceni ze wszystkiego, ale najpierw z czasu.

 W potocznym języku funkcjonuje takie powiedzenie: „robić coś dla zabicia czasu." Dla zabicia czasu czytamy byle jakie lektury, oglądamy byle jakie filmy i prowadzimy byle jakie rozmowy o niczym. Zabijanie czasu oznacza, że traktujemy go jak niechciane jarzmo, od którego trzeba się uwalniać w każdy możliwy sposób. Czas wydaje się wtedy prawdziwym przekleństwem, czymś, co nas terroryzuje i stawia nam wymagania, których nie chcemy. Jeśli na przeszłość można patrzeć wyłącznie z miłością, bo inaczej historia, w której niczego nie można zmienić, będzie prawdziwym przekleństwem, zaś na teraźniejszość trzeba patrzeć z wiarą, czyli wypełniać czas szukaniem woli Bożej, to spojrzenie w przyszłość musi być naznaczone nadzieją. Inaczej czeka nas terror buntu, gniewu, strachu i rozpaczy.

Obserwując współczesnych chrześcijan widzę, że wielu z nas brakuje tych podstawowych cnót. Ciąży nam i uwiera nas wszystko: historia, teraźniejszość, o jutrze zaś mówimy, że jest bez perspektyw. Dla wielu historia to nie jest jeszcze najgorsze, co się stało, o wiele gorsza wydaje się przyszłość. Takie myślenie dowodzi ogromnej frustracji. Oznacza jedno - jesteśmy istotami głęboko niepogodzonymi we wszystkich wymiarach ziemskiej egzystencji i  nie cieszy nas nawet perspektywa eschatologiczna? A przecież kto jak kto, ale to właśnie chrześcijanie mają zwiastować światu nadzieję. To chrześcijanie powinni ukazywać sens wszystkiego, co było, jest i będzie. Niestety, wielu z nas pozwala sobie narzucić pogańską interpretację o bezsensie wszystkiego. Wielu z nas nie przyjmuje życia i świata takim, jakim jest, woli i wybiera światy inne, silikonowe, zmyślone, spreparowane na użytek nieludzkich, wręcz demonicznych ideologii.

Skoro jedni uciekają w wyidealizowane wspomnienia, a inni w jeszcze bardziej wyidealizowaną przyszłość, chrześcijanom Bóg wyznacza miejsce kluczowe - nadzieję. Jest ona niczym sławny wąwóz termopilski, który w oderwaniu od kontekstu, od całej reszty, może wydać się miejscem klęski, ale w perspektywie wieczności jest kluczem do ostatecznego zwycięstwa. Nie wszyscy wiedzą, że bitwa od Termopilami dała Grekom trzy dni na wycofanie  całej floty, która niedługo potem definitywnie pokona Persów. Oto siła woli motywowanej nadzieją. I choć nie była to nadzieja chrześcijańska, której sprawcą byłby Jezus Chrystus, to jednak warto ją wspomnieć, oddając Bogu czas miniony i biorąc z Jego ręki kolejny dzień i rok życia.

Dzisiaj trzeba zapytać: jaką miarę czasu przyjmuje każdy z nas? I zanim poprosimy o dłuższe życie niż życie do dzisiaj, warto się sensownie i uczciwie rozliczyć z tego, co już otrzymaliśmy i przeżyliśmy. Przyznajmy: nie było tego mało. Inni, nie wiadomo czemu, otrzymali o wiele mniej. Tajemnica czasu i tajemnica Boga, który dysponuje czasem nas wszystkich, każdego z nas, choć nie wszyscy potrafią to uszanować.                                                                                                                                                             

Ks. Ryszard K. Winiarski, Puławy

 

TOP