Przemienienie wielkopostne (Mk 9, 2-10)

echoewangeliobjawienieŚwięty Efrem Syryjczyk mówi: „Pan, który jest bez miary, według miary karmi każdego, widzenie siebie dostosował do naszych oczu, a swój głos do naszego słyszenia, swoje błogosławieństwo do naszego głodu, a swoją mowę do naszego języka" (Hymn o raju 9,27).

 

 

Cała historia zbawienia świadczy o tym, że Bóg w swojej pokorze respektuje w pełni ograniczenia ludzkiej natury, także te, które należą do dziedzictwa grzechu pierworodnego. Wszechmogący może być i jest tylko Jeden! Ma On do czynienia z istotami skończonymi pod każdym względem. Nie zapominajmy dwóch podstawowych faktów: że człowiek ma i zawsze będzie miał status stworzenia i że uwikłał się w zło, dlatego każda sfera ludzkiego poznania ma o wiele bardziej ograniczone możliwości, niż byśmy tego sobie życzyli. Nie wystarczy jedna z nich, aby zachować poznawczy zmysł i równowagę. Potrzebne są wszystkie, by się wzajemnie równoważyć i kontrolować. Tak łatwo ulec bałwochwalstwu własnego rozumu, równie łatwo ulega się zmysłowym wrażeniom czy jakże omylnej intuicji.

Zatem z jednej strony potrzebna jest pokora Boga, który nie chce trafiać w próżnię, więc stopniowo, powoli, delikatnie, ale konsekwentnie odsłania samego siebie, lecz nie wszystkim, tylko wybranym i uprzednio przygotowanym ludziom. Z drugiej strony niezbędna jest pokora człowieka, który nie może do końca wierzyć ani swojemu rozumowi, ani sercu, które bywa  zwodnicze, ani tym bardziej zmysłom czy intuicji.

Tajemniczość dzisiejszego wydarzenia fascynuje i niepokoi zarazem. Dzieje się ono gdzieś na granicy wszystkich sfer poznawczych, ale wytłumaczyć je można tylko w kluczu wiary!

Najpierw zwróćmy uwagę na misterium miejsca. Tabor niczym samotny świadek wznosi się nad Doliną Jezreel, spichlerzem, ale także wielkim polem krwi. Góra od najdawniejszych czasów stanowiła doskonały punkt strategiczny. Była też miejscem bałwochwalczych kultów, piętnowanych przez proroka Ozeasza (do dzisiaj archeolodzy znajdują kamienne figurki kananejskich bożków). To tutaj Jahwe zmniejszył liczebność zastępów Gedeona z wielu tysięcy do zaledwie 300 mężczyzn, by pokazać, że potrafi wyzwolić swój lud bez udziału potężnego wojska (Sdz 7, 1-25). Tutaj, w bezpośrednim sąsiedztwie (na pobliskiej górze Gilboa) Saul, pierwszy król Izraela, poniósł klęskę w dramatycznej bitwie z Filistynami. Zginęli wtedy jego synowie, a on sam niepogodzony popełnił samobójstwo (1 Sm 31,1-5). Niedaleko stąd, w Jizreel, miał swą rezydencję król Achab, który w drugiej połowie X wieku przed Chrystusem władał północnym królestwem izraelskim (1Krl 21,1n). Stąd cudzoziemska żona Achaba, Jezabel, groziła śmiercią Eliaszowi za to, że prorok dokonał sądu i pozabijał wszystkich proroków Baala (1 Krl 18, 36 - 19,2). Na terenie Jizreel, na rozkaz pary królewskiej, zamordowano Bogu ducha winnego Nabota, który bronił swojej ojcowizny przed chciwością władców.

Tekst natchniony mówi, że za czasów Elizeusza, następcy Eliasza, na króla Izraela namaszczono Jehu. Po przybyciu do Jizreel rozkazał on, by wyrzucono Jezabel z okna pałacu; wkrótce potem stratowały ją konie. Później okazało się, że bezpańskie psy pozostawiły z niej tylko czaszkę, stopy i dłonie (2Krl 9, 30-37). Ostatnie z opisanych w Biblii wydarzeń, bezpośrednio związanych z Jizreel, dotyczy egzekucji 70 synów królewskich. Jehu kazał ułożyć ich głowy w dwa wielkie stosy koło bramy miejskiej, a potem pozabijał wpływowych dworzan oraz kapłanów popierających odstępstwo Achaba (2 Krl 10, 6-11).

Góra Tabor była świadkiem przedziwnej i trudnej do wytłumaczenia historii wiary i wiarołomstwa. Mój Boże, kto nie znaczył tego miejsca krwią swoją i cudzą?! Sędziowie i królowie, prorocy i kapłani, wielcy bohaterowie i mali zdrajcy. Jakby cała historia przetoczyła się przez to miejsce. Niewiele jest podobnych miejsc na świecie.

Widzimy więc, że Góra Tabor nieprzypadkowo została wybrana przez Jezusa. Nieprzypadkowi są też uczestnicy i świadkowie całego zdarzenia. Piotr - skała, Jakub i Jan - synowie gromu, Mojżesz - prawodawca i Eliasz -prorok jak ogień. Jeśli wspominałem wcześniejsze fakty, to właśnie dlatego, by pokazać, że nic nie dzieje się przypadkiem; że ta wielka sekwencja zdarzeń nazywana historią zbawienia potrzebuje ludzi jako świadków i adresatów. Ważne są fakty, ale o wiele ważniejsze okazuje się to, co się dzieje z ludźmi i w ludziach. O wiele istotniejsze jest, jak ludzie interpretują fakty. W jaki sposób łamią pieczęcie zdarzeń, by odczytać zawarty w nich Boży komunikat. Jeśli można pytać, a nawet kwestionować wiarygodność apostołów, to wiarygodność Mojżesza i Eliasza nie podlega dyskusji. Jednak najważniejsze świadectwo przychodzi od Ojca: „To jest mój Syn umiłowany, Jego słuchajcie".

Ojcostwo zawsze przynależy do tożsamości syna nie tylko w świecie ludzi, także w świecie Boga. Nie wystarczą opinie i świadectwa innych, sąsiadów, krewnych czy znajomych. Najważniejsze świadectwo może i powinien wydać ojciec! Głos Ojca wzywa do posłuszeństwa względem Jezusa: „Jego słuchajcie!" Paradoks polega na tym, że na Górze Tabor Jezus nie mówi nic ważnego z punktu widzenia dogmatów czy moralności. Nie składa żadnej deklaracji, niczego nie obiecuje. Jezus wiąże apostołów nakazem całkowitego milczenia. Nie pozwala mówić o zdarzeniu szczególnym, wyjątkowym i niecodziennym. Czasem, żeby kogoś wypróbować, wystarczy poprosić o dyskrecję. Dla wielu ludzi zachowanie tajemnicy rodzinnej, zawodowej, religijnej czy jakiejkolwiek graniczy z męczeństwem. Być może schodzącym z góry apostołom było trudno zachować milczenie w obliczu pytań współbraci. Na szczęście nie było przy tym mediów!

 

Ks. Ryszard Winiarski, Puławy

TOP