Troska o wiarygodność (Łk 1,1-4; 4,14-21)

    Z relacji św. Łukasza dowiadujemy się, że pierwszym adresatem ewangelii (i Dziejów Apostolskich) jest tajemniczy Teofil. Jego tożsamość właściwie jest nie do odtworzenia, ale musiał być kimś znaczącym skoro stał się adresatem aż dwóch dzieł.

Nie oznacza to, że był chrześcijaninem ale też nie wyklucza tego. W komentarzach Biblii jerozolimskiej zawarta jest sugestia, że był urzędnikiem administracji rzymskiej a więc osobą publiczną. Być może jako urzędnik zajmował się kwestiami wyznaniowymi, które jak wiemy w Cesarstwie Rzymskim regulowało państwo a religia chrześcijańska była czymś tak nowym i tak innym od istniejących i powszechnie znanych kultów, że od jego znajomości rzeczy zależały konkretne zapisy prawne. Zwrot „nauk, których ci udzielono” można by też przetłumaczyć jako: „relacje, które do ciebie dotarły”. Ewangelista dba o to, by Teofil miał prawdziwy obraz wiary chrześcijańskiej, bez żadnych wypaczeń i pomówień. Chodzi o wiarygodność nie tylko wobec tej jednej publicznej osoby czy urzędu, ale o wiarygodność wobec każdego człowieka, w każdym miejscu i czasie. Także dzisiaj!
    Troska o wiarygodność wymaga odpowiedzialnej apologii czyli argumentów, które człowiek uczciwy poznawczo, uzna za miarodajne czyli wystarczające by samemu uwierzyć. A co może być argumentem bardziej przekonywującym, jeśli nie osoba założyciela, jego nauka i czyny oraz świadectwo autentycznego życia jego wyznawców? W jakimś sensie ta ostatnia kwestia, nazywana argumentem agapetologicznym (agape - miłość darmowa), jest nawet ważniejsza, bo stanowi faktyczne wcielenie objawionych prawd. Życie chrześcijan jest żywą księgą, którą mogą czytać wszyscy w dowolnym czasie i miejscu, po sąsiedzku, przez ścianę, vis a vis. Jest świadectwem, że ewangelia możliwa jest każdego dnia, że może przenikać wszystkie sfery ludzkiego życia niezależnie od kontekstu. Dlatego wiarygodność ma być stałą troską wszystkich ochrzczonych. Każdy może stać się świadkiem i każdy może być źródłem zgorszeń.  
   
Dlatego św. Łukasz napisał Dzieje Apostolskie w których jest zapis pierwszych doświadczeń wiary w świecie w ogóle nie przenikniętym ewangelią a nawet jej przeciwnym, sprzysiężonym przeciwko jej wyznawcom. Dzieje są pierwszym rozdziałem historii Kościoła pełnej nawróceń i aktów męczeństwa, ale napiętnowanej także słabościami ludzi, którzy nie zawsze potrafili dorosnąć do szlachetnego miana uczniów Chrystusa. Pierwsze pokolenie chrześcijan było rażącą mniejszością bez żadnych praw, bez możliwości odwołania się do kogokolwiek bez świątyń, bez kanonizowanych świętych, którzy zawsze pełnią rolę drogowskazów a mimo to, było pełne radykalizmu i nadziei. Poddane działaniu Ducha Bożego przenikało tkankę społeczną powodując w niej nieodwracalne zmiany. Zmieniało wszystko bez żadnej rewolucji, bez wypowiadania wojny komukolwiek, poprzez dawanie życia swoich najlepszych wyznawców. Świat, który zastało uczyniło innym. Przejęło na siebie i spełniło rolę zaczynu, tylko dlatego, że „..spoczął na nim Duch Pański”. Pierwsze pokolenia chrześcijan chrzciły prawdziwie nawróconych podczas gdy my męczymy się nad nawróceniem ochrzczonych. Dzisiaj ta dziwna zmiana porządku odniesień drogo nas kosztuje. Przede wszystkim kosztuje nas utratę wiarygodności. A niewiarygodne chrześcijaństwo przetrwa ale bez siły nabywczej. Niech więc każdy modli się o autentyzm dla siebie i dla braci.
 
 Krzysztof Drogowy 
TOP